Nasz zwykły kaszlak, maluch, fiacik, toczydełko, kompresor, malacz, parch, kaszlord, sprężarka, brzeszczot, ciaśniak, prykacz, predatorek, kurdupel, karzeł a nawet dupowóz czy kurwikoland wpisany na karty historii motoryzacji? Legenda? Co za bezsens – powiesz! Czy aby na pewno?
Podam tylko jeden z niezliczonych dowodów, że legenda Fiata 126p to nie bezsens.
Polska ostatnimi czasy stała się popularny krajem dla obcokrajowców. Wielu np. Anglików przyjeżdża do Polski. Dla nich nasz kraj jest tak samo egzotyczny jak dla nas Wyspy Brytyjskie. O ile dla mnie – zresztą pewnie dla Ciebie też – widok pędzącego (albo ściślej toczącego się) ulicą „kaszlaka” nie jest niczym niezwykłym to jazda po lewej stronie drogi już o wiele bardziej. Tak samo dla Anglików Fiat 126p jest widokiem niecodziennym i wzbudzającym ciekawość. Jak to możliwe?
Jeden z nich uświadomił mi, że Fiat 126p jest samochodem legendarnym. Otóż, Brytyjczyk ten przyjechał do naszego kraju jako tzw. nave speaker uczyć nas anglosaskich wyrażeń, zostawiając w kraju piętrowych autobusów oraz herbaty zamiast teleexpresu, swoją ukochaną i nie mniej ukochanego Mini Morisa. Stało się to, kiedy niechcący podsłuchałem jego rozmowę telefoniczną . Kiedy usłyszałem, jak mówi z wypiekami na twarzy, że on już jeździł maluchem, no… tym polskim Mini... uświadomił mi, że Fiat 126p jest samochodem niebanalnym, wyjątkowym i powoli staje się legendą. Kiedy zestawiłem sobie jego słowa z tym, co użytkownicy Fiata 126p z tym autem „wyczyniają” zrozumiałem wreszcie, że ten samochód jest fenomenem.
Po pierwsze prawie 4,5 miliona egzemplarzy, wyprodukowanych przez 29 lat. Po drugie – konstrukcyjne pokrewieństwo z Fiatem 500, który właśnie powstał jak Feniks z popiołów, powracając w nowoczesnej formie tak samo wcześniej stało się to z Garbusem (New Beetle) i Mini (Moris od BMW). I teraz niezliczone już secundo: seryjne sportowe modele o mocy do 50 KM, i zmodyfikowane samodzielnie przez właścicieli o mocach nawet 300 KM. BIS, Niki, Personal 4, Bambino, Bombel, Kombi, Long, Bosmal Cabrio, Traction Avant Ryjek, Wadera, Colo, 126 Steyer z silnikiem boxer, 126 z silnikiem Diesla, maluch całkowicie elektryczny a nawet trójkołowiec, szayowóz , gra komputerowa na PC i pływający pojazd wojskowy LPT. Turbinka Kowalskiego i zestaw sportowy. Do tego niezliczone kawały.
Setki stron internetowych, dziesiątki klubów i zlotów, tysiące miłośników na całym świecie.
Fiat 126p jest bowiem samochodem o setkach twarzy, samochodem tysiąca możliwości.
Wprawdzie nie tak mocny jak Porsche 911, nie aż tak piękny jak Aston Martin DB7 Vantage czy nawet nie tak czerwony jak Ferrari Testarossa i oczywiście o wiele tańszy niż Bugatti Veyron. Ale przecież budził nie mniejsze pożądanie jak one, przez wiele, wiele lat… za to go przecież kochaliśmy i nienawidziliśmy. Był z nami przez ostatnie lata zawsze. Wkrótce odejdzie na zawsze. Ale będzie tak samo wielki: bo Fiat 126p to przecież zwykły mały ale wielki samochód.
P.S. Anglik, o którym mowa w tym artykule kupił Fiata 126p z 1986 r. i pojechał nim (ze swoją dziewczyną) z Opola do Splitu (Chorwacja), potem do Budapesztu, stamtąd do Gdańska i wrócił do Opola. Cało. Fiacik jechał o własnych siłach.
Big adventure. :-)
Aleksander Sowa
------------------------------------
autor publikacji o Fiacie 126p:
- Fiat 126p Mały Wielki Samochód
- Jak ulepszyć swojego Fiacika?
- Sportowe modyfikacje Fiata 126p: tuning malucha
http://www.wydawca.net
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl