Ekologia wkradła się nawet w pachnący benzyną świat F1. Czy sezon 2012 będzie ostatnim z silnikami V8?
Już w styczniu 2008 roku Parlament Europejski wystosował do władz F1 prośbę o zmianę obowiązujących reguł, tak aby zawody F1 były bardziej ekologiczne. Może wydawać się to irytujące, jednak postępowanie pro-ekologiczne to bardzo poważny temat dla współczesnej gospodarki i ekonomii. Nic więc dziwnego, że F1, która istnieje m.in dzięki sponsorom, musi się poddawać tego typu regulacjom. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, iż zmiany w F1 mogą w istotny sposób przyczyniać się do zmiany świadomości zwykłych kierowców.
Cały proces zmierza do zaniechania prac nad rozwojem jednostek 2,4 V8 i zastąpienia ich innymi silnikami, które dostarczałyby podobną moc, przy mniejszej emisji szkodliwych substancji. Koszt nowych jednostek musi być też odpowiednio niski, tak aby dać szansę mniejszym ekipom. Hiszpańska gazeta El Mundo Deportivo donosi, że środkiem, który pogodzi interesy Parlamentu UE z F1 będzie 1,5-litrowy motor o czterech cylindrach i podwójnym doładowaniu z wtryskiem bezpośrednim. Takie rozwiązanie pozwoliłoby, aby F1 stała się laboratorium przemysłu motoryzacyjnego, a jego rozwiązania będzie można adoptować nie tylko w samochodach sportowych. Z drugiej strony warto spojrzeć na całą sprawę przez pryzmat wypowiedzi Norberta Hauga z Mercedesa, który powiedział "jeśli lecicie z Europy do Japonii w 747, zużyjecie więcej paliwa niż F1 w całym sezonie (...)".
Jeśli nowe regulacje wejdą w życie, sezon 2012 będzie ostatnim z silnikami V8.
Źródło: Moto Target