Artykuł pochodzi ze strony www.info-samochody.pl. Oryginał znajdziesz pod adresem:
http://www.info-samochody.pl/artykul,id_m-100823,t-dekodowanie_numeru_vin.html
Data: 2012-10-23

Dekodowanie numeru vin

Jak odczytać numer vin? Zadanie nie jest wcale trudne, choć nie jest też szczególnie łatwe. Najważniejsze żeby wiedzieć kilka podstawowych informacji i już resztę uda się inaczej ustalić.

Po pierwsze, istnieją pewne specjalne, przystosowane do tego dekodery, które rozkodowują numer vin. Dzięki temu, możemy dowiedzieć się jaka jest historia naszego samochodu. I w tym zakresie to jest właśnie łatwe, że robią to za nas dekodery. Praca dekoderów natomiast jest dość skomplikowana i dlatego jest to takie trudne do zrobienia. Nikt z nas, bez dekodera nie był by w stanie poznać wszystkich informacji i samochodzie. Nawet, jeżeli zidentyfikowałby kilka podstawowych, najważniejszych kwestii, jak rok produkcji, miejsce produkcji, czy producent, to pewnych historycznych wiadomości nie byłby w stanie podać.

A o czym informuje nad dekoder? To dość ciekawa kwestia. Otóż, dekoder informuje nas o tym, czy auto miało wypadek. Może teraz wygląda dobrze i nie ma nawet znaku, że uległo wypadkowi, ale mogło mu ulec i numer nam zdradzi czy tak faktycznie było, czy nie. Po drugie, przebieg. Każdy numer przekaże nam informacje o dotychczasowym użytkowaniu naszego auta. Dowiemy się, czy było bardzo eksploatowane, czy głównie stało w garażu, jako element wyposażenia. I na koniec, rzecz najważniejsza. Dzięki temu numerowi możemy dowiedzieć się czy nasze auto nie było w swojej historii kradzione, a może ostatni właściciel wszedł w jego posiadanie nieprawnie.

Najlepiej sprawdzić tego typu informacje, zanim zdecydujemy się na zakup samochodu. Możemy wówczas informacjami z takiego kodu sugerować się przy podejmowaniu decyzji. Możemy zdecydować, czy ta historia nam odpowiada czy przeszkadza, czy to auto może dla nas być, czy raczej powinniśmy szukać dalej. Jeżeli zaś tego nie zrobimy, może nas spotkać w czasie użytkowania pojazdu wiele nieprzyjemnych niespodzianek, za które, niestety, to właśnie my będziemy musieli zapłacić, czy nam się to podoba, czy też nie. Lepiej więc sobie tych nieprzyjemności nieco oszczędzić, niż później się niepotrzebnie zamartwiać.