Artykuł pochodzi ze strony www.info-samochody.pl. Oryginał znajdziesz pod adresem:
http://www.info-samochody.pl/artykul,id_m-100311,t-wladca_pierścieni___audi_a5_3.0_tdi.html
Autor: Piotr Migas / Data: 2009-11-05

Władca Pierścieni - Audi A5 3.0 TDI

Kusi wspaniałymi kształtami autorstwa „Maestro De Silvy”, 24 diodami LED rzucającymi zalotne spojrzenia za dnia i po zmierzchu oraz miejscem dla dwojga w kabinie pierwszej klasy. Wspaniale pachnie i szybko zabiera się do pracy (roboty:). Oto pierwsze Audi które wygląda tak dobrze, że czasem masz ochotę wysiąść i jeszcze trochę na niego popatrzeć. Szczególnie w testowanej przez nas wersji 3.0 TDI. Paradoksalnie ten wspaniały silnik i równie doskonała 6-biegowa skrzynia biegów pasują do A5 jak kwiatek do kożucha. Ale po kolei..

Urzeka wyglądem

Audi A5 3.0 TDI. Fot. Piotr Migas

Na ulicy budzi zaciekawienie porównywalne tylko z Jennifer Lopez ubraną wyłącznie w nić dentystyczną. Obecny szef stylistów VW sam przyznał, że Audi A5 to najpiękniejsze auto jakie kiedykolwiek zaprojektował i trudno się z nim nie zgodzić. Linia A5 choć zawiera w sobie elementy stylizacji nowego A4 i A6 jest jedyna i wyjątkowa. Stylistyka nie jest krzykliwa ale nawet największy motoryzacyjny laik przyzna, że to auto wygląda na szybkie. Pełno tu tajemniczych załamanych linii kontrastujących ze zdecydowanymi, ostrymi kształtami kloszy lamp, czy tradycyjną dla Audi osłoną chłodnicy ”single frame”. Rozmiarami plasuje się gdzieś pomiędzy modelami A4 i A6. Mierząc 460 cm długości, A5 jest zdecydowanie większe nie tylko od Audi TT, ale także od BMW serii 3 coupe i Mercedesa CLK – swoich dwóch najpoważniejszych konkurentów. Do przepastnego bagażnika Audi o pojemności 455l zmieścimy też najwięcej.

Rozpieszcza komfortem

Audi A5 3.0 TDI. Fot. Piotr Migas

Nieprzypadkowo wspomnieliśmy o miejscu dla dwojga, choć na wstępie trzeba przyznać że Audi A5 jest jedynym niemieckim coupe w którym jazda z tyłu nie jest karą. Najpierw jednak trzeba się tam dostać i jak przystało na rasowe coupe wymaga to gimnastyki. Na dwóch wyprofilowanych siedzeniach jest wygodnie, pod warunkiem że fotele przednie pozostaną w pozycji neutralnej. Zdecydowanie przyjemniej zasiąść z przodu, a konkretnie na regulowanym we wszelkich możliwych pozycjach fotelu kierowcy. Długo trzeba szukać auta z tak wysmakowanym i dokładnie spasowanym kokpitem jak w Audi A5.

Audi A5 3.0 TDI. Fot. Piotr Migas

Wszystko co wygląda na metal, aluminium, czy drewno jest tym w rzeczywistości. Testowaną wersję wyposażono w opcjonalne sportowe fotele. Ich doskonale wyprofilowane siedziska i oparcia pokryto aromatyczną i miłą w dotyku jasną alcantarą. Równie niepraktyczną w codziennym użytkowaniu jak A5 w roli auta 4-osobowgo. Między przednimi fotelami ulokowano centrum obsługi większości funkcji, czyli wymagający przyzwyczajenia system MMI. Na szczęście niektórymi z tych funkcji możemy sterować za pomocą przycisków na kierownicy.

Szybko i pewnie

Audi A5 3.0 TDI. Fot. Piotr Migas

Po wrzuceniu jedynki, puszczeniu sprzęgła i dodaniu gazu, lepiej mocno trzymać kierownicę. Pod maską Audi spoczywa bowiem 240 rączych rumaków i 500Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępnego od absurdalnie niskich 1500 obr./min.! W praktyce jeszcze zanim wskazówka obrotomierza minie dwójkę, potężna siła wciska pasażerów w oparcia foteli. Przyśpieszenie do 100km/h trwa niecałe 6 sekund, a prędkość maksymalna może zawstydzić niejedno sportowe auto. Podobnie jak niebywała elastyczność silnika. Dzięki seryjnemu napędowi na obie osie Quattro nie ma mowy o stratach mocy przenoszonej na asfalt. Niezależnie od biegu na jakim jedziemy zawsze mamy jej wystarczający zapas. Precyzyjna jak skalpel skrzynia biegów o krótkich skokach lewarka zachęca do częstego korzystania ze zmian przełożeń.

Audi A5 3.0 TDI. Fot. Piotr Migas

Najefektywniej auto przyśpiesza do 3000 obr./min. Powyżej tej granicy wzmaga się hałas i odczuwalne są wibracje układu napędowego. W dziedzinie komfortu jazdy, zarówno szybkiej jak i wolnej A5 stanowi klasę samą dla siebie. Charakterystyczny odgłos pracy silnika TDI wygłuszono niemal całkowicie. Opływowe nadwozie „poddaje się” wiatrowi i nawet przy wysokich prędkościach we wnętrzu A5 panuje spokój i względna cisza. Nastawy wielowahaczowego zawieszenia przedniego i tylnego doskonale dobrano do charakteru sportowego coupe. Audi prowadzi się pewnie i przewidywalnie. Niebywała stabilność na szybko pokonywanych łukach wzmaga poczucie bezpieczeństwa. Hamulce odznaczają się rewelacyjną skutecznością, nawet jak na auto o sportowych aspiracjach i to niezależnie od obciążenia i rozgrzania hamulców. Rozpędzone do 100 km/h Audi zatrzyma się najdalej po 36 metrach! A więc ideał? Nie do końca.

Czegoś brakuje

Audi A5 3.0 TDI. Fot. Piotr Migas

Bądźmy szczerzy. Decydując się na sportowe coupe o eleganckiej linii nadwozia i mocnym silnikiem, niekoniecznie myślisz o dieslu. Trzylitrowe TDI Audi jest niemalże doskonałe. Kultura pracy, osiągi czy elastyczność. To wszystko jest na najwyższym poziomie. Tyle że silnik rasowego coupe musi mieć też odpowiedni rasowy gang, jaki zapewniają 6 i 8-cylindrowe silniki benzynowe modelu A5 i jakiego brak w testowanej wersji TDI. Jeżdżąc po mieście i często stojąc w korkach, ciągłe sięganie do lewarka skrzyni biegów kłóci się trochę z komfortem i stylem A5 i na dłuższą metę staje się irytujące. Wersja z silnikiem benzynowym i skrzynią automatyczną zrobi na zainteresowanym tym autem o wiele większe wrażenie, niż znikomy apetyt na paliwo silnika TDI. Nie korzystając z rad komputera sugerującego nam bieg, na którym powinniśmy jechać, podczas naszego tygodniowego testu auto potrzebowało niecałych 10 litrów oleju napędowego do przejechania 100 km. Niedużo jak na sportowe auto zdolne pędzić nawet 250 km/h.

No i ta cena. Model A5 3.0 TDI Quattro kosztuje w podstawowej wersji 202600 złotych. Liczne elementy wyposażenia dodatkowego podniosły cenę do niemal 300 tysięcy! Najtańszym i bezwzględnie polecanym przez nas dodatkiem, są diodowe światła do jazdy dziennej za jedyne 400 złotych. Mimo zaporowych cen nawet w Polsce na Audi A5 trzeba czekać kilka miesięcy. Trudno o lepszą rekomendację.

Autor: Piotr Migas, fot. Piotr Migas